Marcin Prokop jest gwiazdą porannego programu Dzień Dobry TVN, a prawo jazdy na motocykl ma dopiero od dwóch lat. Chciał on pokazać w swoim serialu "Niezwykłe Bałkany Prokopa", że każdy może wskoczyć na motocykl i przeżyć epicką przygodę z w pełni obciążonymi motocyklami nawet w trudnym terenie. Tigery 1200 zabrały ich w podróż przez Chorwację, Bośnię, Czarnogórę i Albanię. Przeczytaj poniżej relację Marcina z podróży.

Dlaczego Bałkany?
Przede wszystkim nigdy tam nie byliśmy. Po drugie, jest to miejsce, które można bardzo szybko odwiedzić, lecąc z Polski, tam przewieziono Tigery 1200, ponieważ nie chcieliśmy tracić cennego urlopu na sam przejazd. Lot z Warszawy do Dubrownika trwa tylko dwie godziny, chcieliśmy pokazać naszym widzom, że każdy może tam pojechać na wydłużony weekend i odwiedzić te kapitalne regiony. Byłem kompletnie zszokowany Albanią, kraj ten jest niesamowity, a jednak tak blisko. Jest tam wszystko: Grecja, Włochy, Hiszpania i Polska, wszystko w jednym miejscu.

O czym jest Twój program „Niezwykłe Bałkany Prokopa”?
Chcieliśmy odczarować podróżowanie motocyklem, bo niektórym wydaje się, że jest to rzecz dostępna tylko dla tych, którzy jeżdżą od 20 lat, mają najlepszy sprzęt na świecie i do tego niezwykłe umiejętności. Od dwóch lat mam prawo jazdy na motocykl, a mój brat jeździ od roku. A mimo to poradziliśmy sobie z dużymi maszynami obładowanymi dodatkowym bagażem. Czasami pokonując takie tereny, gdzie zapuszczają się tylko jeźdźcy na osłach. Gdzie nie wjeżdżają nawet SUV-y.

Ale nie chcesz chyba powiedzieć: „że obyło się bez żadnych zadrapań, żadnych przygód?”
Zdarzyło się kilka wywrotek, głównie mojego brata, ale to dlatego, że jeździ odważniej.

Czy na Bałkanach są jeszcze miejsca, w których nie ma wifi?
Liczyliśmy na to, ponieważ codziennie jesteśmy uwięzieni w klatce mediów społecznościowych. Nie było łatwo stracić połączenie z internetem, ale czasami trafialiśmy na regiony przypominające miejsca z XVIII wieku, wioski z niedoborem energii elektrycznej. Przeżyliśmy noc bez prądu i bez ogrzewania elektrycznego; spaliśmy w motocyklowych ubraniach, bo temperatura wynosiła zaledwie 2 stopnie Celsjusza. Po drugie, w Albanii wciąż są miejsca, w których ludzie uprawiają ziemię metodami sprzed 100 lat. Widziałem mężczyznę bronującego pole z pomocą osła, który nie był w stanie nawet odczytać przetłumaczonej wiadomości na moim telefonie: "Skończyło mi się paliwo; proszę, sprzedaj mi, chociaż 2 litry".How many kilometres have you travelled?

Ile kilometrów przejechaliście?
W dwa tygodnie przejechaliśmy blisko 3 500 kilometrów. Odwiedziliśmy Chorwację, Bośnię i Hercegowinę, Czarnogórę oraz wspomnianą wcześniej Albanię. Najwięcej czasu spędziliśmy w Albanii, bo ten kraj nas najbardziej intrygował. Zakochałem się w tym miejscu.

Czy Twój wzrost nie przeszkadzał w tak długiej podróży (Marcin ma 206 cm wzrostu)?
Na szczęście Triumphy Tigery 1200, którymi jechaliśmy, były duże i niosły nas z godnością. 

Czy było drogo?
Są miejsca, gdzie jest turystycznie i drogo. Dubrownik nie jest tani. Z drugiej strony Albania to wciąż miejsce, w którym można nie wydać za dużo i zobaczyć, a także przeżyć takie przygody, które pozwolą zanurzyć się w dzikie krajobrazy, do których zazwyczaj trzeba by podróżować zdecydowanie dalej, aby zobaczyć takie piękno.

Poznaliście ciekawych ludzi?
Wszędzie byli niezwykle pomocni ludzie, mili, otwarci, przyjaźni, dumni i bezinteresowni. Robili dla nas wiele rzeczy i chociaż wkładaliśmy im w ręce banknoty, nie chcieli ich. Mówili, że robią to, bo chcą pokazać swój kraj, co jest w ich sercach.

Źródło: Dzień Dobry TVN